poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 1 - Panicz Byakuya jest bóstwem

4

Gdy tylko proklamacja World Domination się zakończyła, niezliczona liczba helikopterów zaczęła wznosić się w górę. Brzęczały nad miastem stu wież jak metalowe chrząszcze.

Czy to też była ich robota? A może należały one do czeskiego rządu? Dzięki Bogres* prawdopodobnie mogłabym przyjrzeć się helikopterom, ale teraz, gdy cały świat na nas polował, nie widziałam w tym żadnego sensu.

W całym tym szerokim świecie, jedynymi osobami, na których mogliśmy polegać, byliśmy my sami.

- Paniczu Byakuya.

Wreszcie wypowiedziałam jego imię. Zdaję sobie sprawę, że trochę minęło, zanim pojawił się tutaj protagonista. Przepraszam, że tyle czekaliście. Ale mam nadzieję, że zrozumiecie.

Pozbawiony tych złotych medali „Superlicealnego Dziedzica”, „Spadkobiercy wielkiej korporacji", „Najwspanialszej Broni Rodziny Togami", „Posiadacza Czterdziestu Miliardów Yenów**", „Chodzącego Talentu", „Chodzącego Przyszłego Cesarza” i „Chodzących Okularów", został całkowicie nagi, więc nie chciałam go przekręcić, by leżał na plecach.

Pomimo moich obaw, gdy panicz Byakuya otworzył oczy, wciąż był uosobieniem wspaniałości.

Siedział na drewnianej skrzynce, ukazując swe nagie ciało bez żadnego wstydu, przypominał rzymską rzeźbę. Jego płowe włosy lśniły. Jego skóra była gładka niczym porcelana. Nawet palce, którymi dotknął swoich okularów, były doskonałe. Byakuya Togami był idealny w stu procentach. Nawet po utracie wszystkiego, wciąż był pełen elegancji, tak jak dzień wcześniej.

- Paniczu Byakuya, dobrze się czujesz?

- Wyśmienicie - nawet jego głos był wspaniały. - Dlaczego spałem nago? Wyjaśnij.

- Kaplica Czaszek została zaatakowana. Straciłeś wtedy przytomność, więc przyniosłam cię tutaj i tak oto tu jesteśmy. Weź to.

- Co to?

- Ręcznik.

- Jesteś idiotką? Tyle to mogę wywnioskować z patrzenia na to.

- Jeden z mieszkańców był na tyle miły, że dał nam ten ręcznik i chleb, który jadłam.

- Znajdź go.

- Chcesz go zabić?

- Zamierzam dać mu zamek w nagrodę - panicz Byakuya obwiązał ręcznik wokół pasa. - Zidentyfikowałaś napastnika?

- Jeszcze nie, ale eee...

- Nie wahaj się, jeśli ci na to nie pozwolę.

- Eee, cóż, tak czy inaczej, wygląda na to, że ktoś zajął twoje miejsce, paniczu.

- Zajął moje miejsce? Zajął moje miejsce? Miejsce jednego, jedynego Byakuyi Togamiego? Zrobił się z ciebie komik - panicz Byakuya poprawił okulary swoim charakterystycznym sposobem.

Och, szybka poprawka. Wcześniej zbyt się podekscytowałam i powiedziałam, że „śpiącego pozostawił nago, tak jak wcześniej sam przyszedł”, ale właściwie to okulary były jedyną rzeczą, która nie zmieniła właściciela. I jeszcze jedna poprawka, Chodzące Okulary wcale nie były komplementem. Sądzę, że jestem dziś trochę zmęczona.

Muszę z powrotem się skoncentrować i to tak szybko jak to możliwe. Mam ważną pracę do zrobienia. Piszę biografię równą Shinchou Kouki i Taikouki***. Urodziłam się, by to zrobić.

Tytuł biografii to „Byakuyakou”.

I ja wcale nie kradnę nazwy!****

- Zabawny dowcip... Właśnie. To musi być dowcip. Zabawny dowcip. - panicz Byakuya przytaknął kilka razy, jakby poruszony własnymi słowami. - Te wydarzenie będzie bardzo ważnym rozdziałem w „Byakuyakou”. W końcu to jedyny dzień w całym moim życiu, w którym doznałem porażki. To pierwszy raz w moim życiu, gdy spotkało mnie niepowodzenie. Oczywiście, że to byłoby interesujące. Jak słodko. Jak odświeżająco.

Heheh. Heheheh. Śmiał się. Tak, jakby grał w wymagającą grę. Tak, jakby był dzieckiem, które znalazło żabę, której jeszcze nie zgniotło.

To był piękny widok. To był boski widok.

Panicz Byakuya jest bóstwem.

Żeby zapisać te wydarzenia, zanim o nich zapomnę, wyciągnęłam moje ukochane wieczne pióro oraz książkę, którą zawsze ze sobą noszę.

Oto „Byakuyakou”. Zamalowuję puste strony czarnoniebieskim tuszem, z każdym dniem zbliżając się do całkowitego wypełnienia jej świetnością panicza Byakuyi.

Pióro zaczęło latać po stronie, z każdą chwilą robiłam się coraz szczęśliwsza.

- Hmph. Wygląda na to, że wreszcie zabrałaś się za pisanie tego. Doskonale. Właśnie tego spodziewałem się po mojej własności. Po moim Blue Inku.

- Twoja pochwała jest największym zaszczytem na jaki mogłabym zasłużyć.

- Poświęć się pisaniu, spraw, by była pełna emocji i wspaniałości, by była bez tej całej bezsensownej gadaniny, bez rozwiązłości, bez nadmiernego sentymentalizmu, twój język ma być chłodny i opanowany. Rozwiążę ten problem bez choćby jednej porażki. Tak... Przysięgam na nazwisko Togamich.


* Borges - sztuczne oko.
** ok. miliard, czterysta tysięcy zł.
*** Shinchou Kouki i Taikouki - dwie biografie.
**** Journey Under the Midnight Sun (coś jakby podróż pod północnym słońcem. Nie wiem, nie wydano tego w Polsce) - tak nazywa się właśnie pewna detektywistyczna powieść. Japoński tytuł brzmi: „Byakuyakou”. Sprawdziłam co oznacza Byakuya i jest to Białe noce/Biała noc wedle Google tłumacza. Tytuł tej biografii to coś jakby Podróż Byakuyi.

Ogólnie tutaj pisałam „go”. I mam nadzieję, że się nie pomyliłam, ponieważ z tajemniczego dla mnie powodu, nawet gdy jest mowa o tylko jednej osobie to i tak w angielskim jest używane słowo „them”, które znaczy „ich”. Ponieważ dalej było „attacker”, uznałam, że mowa o tylko jednej osobie.
I może tak trochę późno - piszę tutaj „panicz”. A no bo nie wiedziałam jak przetłumaczyć -sama. Orientuję się co to znaczy, ale jak to dać po polsku? Wybrałam słowo „panicz”.
I tak się zapytam: Czy faceci też mają talię? Takie dziwne pytanie, ale... Waist - na początek chciałam dać talię i wtedy się powstrzymałam. Ktoś wie
O, tak teraz czytam raz jeszcze o tym go. Pasuje genialnie!

Spóźniłam się o jeden dzień, ale wybaczcie :) Szkoła.

10 komentarzy:

  1. Cieszę się że widzę to tłumaczenie, od wczoraj co chwile odświeżam bloga a teraz znowu się do czegoś przyczepie
    Blue Ink i Borges to nazwy własne co oczywiście oznacza, że nie powinny być przetłumaczone, Blue Ink to pseudnim artystyczny naszej narratorki, a Borges to nazwa jej sztucznego oka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co chwilę mnie ratujesz :)
      Tak to jest jak się wszystkiego nie przeczyta, tylko kawałek. Istnieją takie teksty, które przed tłumaczeniem trzeba najpierw w całości przeczytać. A ja jak totalny amator! Taki ze mnie leń nieszczęsny, który nie chce poświecić godzinki na przeczytanie wszystkiego... No, na szczęście jeszcze 3 dni szkoły i zaczynają mi się ferie, więc wtedy sobie zrobię dzień z Togamim i już raczej nie będę popełniać kardynałów :)

      Usuń
    2. Ja sobie po angielsku przeczytałam pierwszy rozdział DR:Togami (Myślałam że streszczenie na wiki to do całego pierwszego tomu a tu tylko pierwszy rozdział był) i kilka fragmentów późniejszych po czym stwierdziłam, że poczekam na twoje tłumaczenie, ale wiele razy czytałam artykuł na wiki o tej konkretnej postaci heh.

      Usuń
    3. Cóż, tak czy owak - jesteś moją cenną korektorką :)

      Usuń
    4. Ten tytuł to największy zaszczyt na jaki mogłam zasłużyć (Tak musiałam zrobić to nawiązanie) a tak serio to ciesze się, że moje pomaganie ci nie przeszkadza ani nic.A jeszcze odpowiadając na twoje pytania zamieszczone pod rozdziałem to nie sądzę sby faceci mieli talię, bardziej pas czy coś a "Panicz" zamiast"-Sama " bardzo pasuje i chyba jest poprawnym tłumaczeniem, po angielsku było"Master" a to w sumie podobne dość

      Usuń
    5. Jak te pomaganie miałoby mi przeszkadzać? Diabelnie się cieszę, że mnie poprawiasz, doradzasz i tak dalej!
      Czyli talii nie mają. No, to już nigdy nie będę musiała się nad „waistem” u mężczyzn głowić :)
      No, w moim angielskim tłumaczeniu piszą „Byakuya-sama”, więc musiałam wykorzystać całą swoją niewielką wiedzę zdobytą z anime, by cokolwiek wykombinować :)

      Usuń
    6. Jeśli ci to nie przeszkadza to wciąż będę to robić."Master" w tłumaczeniu akurat było w grze i według Ponsa(Lokowanie produktu xd) to oznacza Pan/Mistrz,ale co do Byakuyi do bardziej pasuje Panicz.

      Usuń
    7. W grze... W której grze, bo mam wrażenie, że jakąś pominęłam...

      Usuń
    8. W jedynce i chyba w Ultra Despair Girls. Zawsze kiedy Toko mówi bo Byakuyi to w japońskim Dubbingu mówi"Byakuya-sama" a w angielskim"Master Byakuya" albo "Master"

      Usuń
    9. Acha, więc chyba wiem, czemu nigdzie nie spotkałam się z tym „masterem” - w Girlsy nie grałam, a z let's play'a nie obejrzałam nawet dwóch pełnych odcinków, więc do Fukawy jeszcze nie dotarłam, a w jedynkę ostatni raz grałam chyba z pół roku temu, więc też nie do końca kojarzę, co tam pisało...

      Usuń