niedziela, 19 lutego 2017

Tym razem części nie ma.

Hmph. Wiedziałem,
że nie można na tobie polegać.
Cześć!
No niestety, tak jakoś wyszło, że... do Togamiego zabrałam się dopiero wczoraj wieczorem. Bo o nim zapomniałam. No i nie skończę go na dziś.
Ech... Wolne się skończyło, muszę wkuwać. Pamiętajcie - uczcie się teraz, bo w 2 liceum będziecie żałować, że wcześniej jedyne przeglądaliście książkę dzień przed sprawdzianem! Kolejna część pojawi się dopiero za tydzień. Postaram się przetłumaczyć to na czas :)
Do zobaczenia!

niedziela, 12 lutego 2017

Rozdział 1 - Panicz Byakuya jest bóstwem


7
Nie mieliśmy czasu na rozpacz.

Boczna alejka wciąż się trzęsła, gdy wjechał w nią opancerzony samochód. Wstałam, by zablokować drogę, chroniąc panicza Byakuyę, podczas gdy on sam siedział spokojnie na drewnianej skrzynce. Nie wiem jak bardzo efektywny był mój gest, ale auto zatrzymało się jakieś pięć metrów przede mną.

Klapa na górze otworzyła się, a uzbrojeni żołnierze wyskakiwali z niego, jakby był to zielony, uzbrojony samochód klaunów, zanim wreszcie wyszła z niego nieproporcjonalnie słodka dziewczyna. Jej skóra była tak blada, że widać było przez nią żyły. jej oczy sprawiły, że wyglądała najdostojniej ze wszystkich  najdostojniejszych ludzi. Jej włosy powiewały elegancko nawet na tym niespokojnym wietrze. Przyszła władczyni Królestwa Novoselic. Superlicealna księżniczka. Sonia Nevermind.

- Wysłuchajcie mnie! - księżniczka Sonia stała we wspaniałej pozie na opancerzonym samochodzie, wskazując na nas. - Znalazłam cię, Togami. To była bułka „ręce do góry” z masłem!

- Hej, Księżniczko Kretynko, co to był za huk przed chwilą?

- Pyta osoba, która sama kazała to zrobić... Och! Wyglądasz jakbyś wyszedł prosto z Harenchi Gakuen*! - księżniczka Sonia błyskawicznie zakryła oczy. - T-Togami, może tego nie zauważyłeś, ale masz na sobie tylko bieliznę!**

- To ręcznik. To nie jest bielizna, więc nie musisz się niczego wstydzić.

- Zakrywanie genitaliów ręcznikiem... Naprawdę jesteś Japończykiem. Tak jak Ken Takakura***. Dzisiaj znów padają ostrza!

- Odpowiedz mi wreszcie.

- Dostałam powiadomienie, że jedna z satelit Spółki Togami rozbiła się na jakiejś wysepce na morzu śródziemnym.

- Co za ponury wybór rodzaju ataku i celu. Jeśli chcieli wyspy, powinni celować w Wielką Brytanię. Przegapili szansę, by pozbyć się tych obrzydliwych, galaretowatych węgorzy z powierzchni ziemi.

- Panno Nevermind, to jest, uch, nieporozumienie - pośpiesznie wyjaśniłam.

- Och, czyż to nie jest Blue Ink? Dzień dobry - księżniczka Sonia uśmiechnęła się, mówiąc do mnie po pseudonimie jak  to zawsze robiła. - Może jesteś jego wspólniczką?

- Proszę, wysłuchaj mnie.

- Chciałabym powiedzieć, że nie ma potrzeby się ze sobą spierać, ale jestem ci winna odrobinę uprzejmości, jako że jesteś moją koleżanką z klasy. nie mam nic przeciwko. Mów, proszę.

- Wpadliśmy w pułapkę.

- Pułapkę? Czyją?

- Jeszcze nie wiemy, ale ktoś ukradł paniczowi tożsamość oraz wpływy.

- Więc to musi być dosyć dobry złodziej. Czy nosił czerwoną kurtkę? Albo zieloną*****?

- Proklamacja World Domination była robotą tego oszusta, a panicz, który tutaj stoi, jest tym prawdziwym. Nawet jeśli możesz być odrobinę zdziwiona jego nowym, niepoprawnym poczuciem mody, noszeniem tylko okularów i ręcznika...

- Dlaczego, do cholery, uważasz, że musisz to powiedzieć?

-  nie chcę w ciebie wątpić, Blue Ink, ale głos z proklamacji World Domination pasuje idealnie do głosu Togamiego. A może uważasz, że jest więcej niż jeden Akira Ishida******?

- Musiałaś być dobrze przygotowana, by móc porównywać głosy, czyż nie, Księżniczko Kretynko?

- Przygotowana?

- Dlaczego, do cholery, nie przyjechałaś do Kaplicy Czaszek?

- Hę?

- Dlaczego nie wzięłaś udziału w posiedzeniu rady Global Controllers*******?

- Cóż, tak jakoś. Wiesz, jest pewna sprawa - księżniczka Sonia była widocznie zdezorganizowana, niepotrzebnie dotykała swojej wstążki od włosów.

- Ponieważ zaatakowano miejsce, gdzie odbywało się ściśle tajne spotkanie, podejrzenia padły na tych, którzy o nim wiedzieli. Z tego powodu jesteś najbardziej podejrzany z nas wszystkich, ponieważ „się spóźniłeś”. A teraz, odpowiedz mi. Co robiłeś i gdzie byłeś?

- Cz-czy grasz może w Ace Attorneya********?

- Tym razem spróbuj z prawym wydawcą.

- Eee, cóż... Kochaniii, proszę zajmijcie się teraz Togamim! - Księżniczka Sonia: opuszcza scenę.

Niezliczona liczba pistoletów wycelowała w naszą stronę. Mordercze zamiary były łatwe do wyczucia. To wystarczyło, bym zaczęła się dusić.

Może i mamy epickie umiejętności Superlicealnej Sekretarki i Superlicealnego Panicza, ale żadne z nas nie jest w filmie akcji. Nie miałam wątpliwości, że zrobi się z nas ser szwajcarski, gdy tylko tamci pociągną za spusty. Żołnierze i opancerzony samochód blokowali nam ucieczkę. Za nami...

Za nami?

Czy słyszę ryk silnika? Czy czarny Mercedes-Benz kieruje się w naszą stronę?


Gdy mercedes podjechał do nas z obłędną szybkością, czarne drzwi się otworzyły i wyskoczył z niego dziewczyna. Jej najbardziej charakterystyczną cechą były rude włosy, ale miała również duży biust. - To jeeeest... -  I właśnie wtedy, gdy pomyślałam, że ona kuca — Czas na żarcieee! - Przeskoczyła nad paniczem i mną, po czym zaatakowała żołnierzy.

Wśród żołnierzy rozpętał się chaos, spowodowany nagłym atakiem i choć wciąż w nas mierzyli z zamiarem zabicia nas, dziewczyna była szybsza i powalała ich jeden po drugim. Ze wszystkich możliwych broni, używała do tego gitary elektrycznej.

Z czystego przyzwyczajenia, chociaż nie mieliśmy ani chwili do stracenia, przyłożyłam palec do skroni.

BORGES=WYNIK WYSZUKIWANIA
#83302191
KATEGORIA\INSTRUMENTY MUZYCZNE
TYTUŁ: „GIBSON EXPLORER********* (ELBOW CUT)"

Gitara używana przez Erica Claptona. Po raz pierwszy sprzedawana w 1958, spowodowała zamieszenie swoim nowatorskim, kanciatym wyglądem. W tej chwili jest ona sprzedawana tylko w niektórych sklepach. Kosztuje 657.000 jenów, w przybliżeniu 23.365 złotych.


W pewnej chwili, mercedes zatrzymał się obok nas. Kierowca spuścił okno. - Heeej, bogaty dzieciaku! Podwieźć cię gdzieś? - nie miałam bladego pojęcia dlaczego, ale kierowca wyglądał jakby dobrze się bawił.

Biedacy nie mogą wybierać. Wskoczyliśmy do środka, a samochód ponownie przyśpieszył. To wystarczyło, by żołnierze usunęli się z drogi. Mercedes lekko otarł się o opancerzony samochód, wyjeżdżając z cienkiej uliczki.

Wśród strzałów z pistoletów usłyszałam głos księżniczki Soni: „Do cholery! Ty skurwysynie!”


* Manga erotyczna.
** Ciesz się, że nie przyjechałaś wcześniej :D
*** Japoński aktor, grał w wielu filmach z yakuzą.
**** Zdanie pochodzi z Ryuji, filmu o yakuzie.
***** Nawiązanie do Lupina III - wyśmienitego złodzieja.
****** Osoba, która podłożyła głos Togamiemu.
******* Zdecydowałam się tego nie tłumaczyć, podobnie jak w przypadku World Domination. Oznacza to coś w rodzaju: Światowi Dyrektorzy (Dyktatorzy :D ), rada ludzi, którzy mają wielką władzę/wpływy.
******** Gra o morderstwach. Jest się obrońcą i trzeba udowadniać niewinność swoich klientów i znaleźć prawdziwego mordercę. Coś jak nasza Danganronpa, choć ona jest lepsza (przynajmniej dla mnie).
********* Oto jak wygląda ta gitarka:

Pisałam panno Nevermind - tam było Sonia-san, uznałam że mówienie panno Soniu nie brzmi zbyt dobrze w ustach naszej pisarki... Panienko Soniu jest takie zbyt poufałe, więc dałam nazwisko.
I co to w ogóle jest, żebym musiała wpisywać w Google „chow time meaning”, bo po polsku nic nie ma :(
Normalnie podczas tłumaczenia tego, zadawałam sobie co chwilę pytanie, o co tu chodzi. Tych dialogów to ja nie rozumiem! Kto co mówi - nie wiem. O co chodzi z tym Acem Attorneyem - nie wiem. Czemu tak ni z gruszki, ni z pietruszki Sonia postanowiła ich rozstrzelać - nie wiem. W ogóle to ja nic nie wiem i nic nie rozumiem! Co ten autor napisał?
No i mamy tu skurwysyna z 2 części. I zastanawiam się czy nie przemienić go na skurwysyny.

niedziela, 5 lutego 2017

Rozdział 1 - Panicz Byakuya jest bóstwem

6

- Brzmiał zupełnie jak ty - nawet ja nie potrafiłam odróżnić nagrania, które właśnie odtworzyłam od prawdziwego.

- Co za piękny, czarujący głos - panicz Byakuya był przygotowany, by temu zaprzeczyć, ale teraz jego wyraz twarzy był bardzo poważny. - Więc to jest ten szarlatan, który wszystko mi ukradł i przejął moje miejsce? Przyznaję, że dobrze naśladował mój głos.

- Tylko dobrze? Był dokładnie taki sam.

- Ale przemowa sama w sobie jest trzeciorzędna. Ogarnia mnie rozpacz na myśl, że coś takiego jak to zostało nadane na całym świecie i podpisane moim nazwiskiem.

- Naprawdę? Ale to wywiera wrażenie, że mówcą jest najprawdziwszy Byakuya Togami.

- Co powiedziałaś?

- Hę?

- Czy ty obserwowałaś mnie przez ten cały czas? Jeśli jesteś tak niekompetentna, że nawet nie potrafisz nawet dostrzec czegoś takiego to nie powinnaś dostąpić zaszczytu pisania Byakuyakou. Czemu nie przekażesz swojego tytułu Blue Ink?

- Naj-najmocniej przepraszam! - sądzę, że go rozzłościłam.

- Tylko ktoś przegrywający ze światem mógłby nadać proklamację World Domination. To tylko sfrustrowani przegrani, którzy pragną mieć świat pod kontrolą.

- Teraz, gdy o tym wspomniałeś, wygląda na to, że ta mowa miała sprowokować ludzi.

- Nie ma nic bardziej pobudzającego dla niedołęgi niż oglądanie kogoś, kto zachowuje się jeszcze głupiej niż on sam.

- Cóż, to niefortunne.

- Możemy założyć, że mój oszust ma duży kompleks niższości. Bez wątpienia był ignorowany przez świat i prowadził pozbawione sensu życie. To dlatego był w stanie nadać tę pełną przesady proklamację.

- Rządzenie ludźmi przychodzi ci tak łatwo jak oddychanie, czyż nie? Nie przejąłbyś może władzy nad światem?

- Czy mówisz „teraz zacznę jeść chleb” za każdym razem, gdy go jesz? Nie ma potrzeby ogłaszać czegoś, co możesz zrobić, gdy tylko zechcesz.

- Jesteś bardzo bezpośredni, paniczu.

- Do czego nawiązuje to „żałosne bydło”?

- Nie mam pojęcia. Może oprócz...

- Nie wahaj się bez pozwolenia.

- Mogę zgadywać.

- Cóż za zbieg okoliczności. Ja też. Może mu chodzić o to.

- Ale nawet gdyby tak było, skąd osoba podszywająca się pod ciebie wie o tym?

- Hmph. Nie ma potrzeby rozmyślać nad tym. Złapiemy go i zapytamy go o to. Dobrze?

- Tak jak mówisz.

- Kiedy ta marnująca powietrze mowa została wygłoszona?

- Około godziny temu, dokładnie o 18:00. Koniec czasu przypada na dzień jutrzejszy, godzinę 18:00, więc w miarę upływy czasu, tak naprawdę nie...

- Będziemy go aż tyle potrzebować.

- Słucham?

- Czas w Czechach jest o siedem godzin wcześniejszy niż w Japonii. To w zupełności wystarcza na odkrycie tożsamości oszustwa, udowodnienie mojej niewinności i na powrót do domu na herbatę. I będziemy mogli iść do szkoły w poniedziałek.

Przyjechaliśmy do Pragi pod koniec tygodnia, kiedy było wolne od szkoły. Przyznam się, że chodziliśmy na lekcje, ale uważam, że panicz Byakuya nie musi aż tak kłopotać się z uczęszczaniem do szkoły, gdy ma napięty grafik. Ale on zawsze mówi rzeczy typu: „Bycie obecnym i niespóźnienie się to coś, co mogę zrobić bez problemu. Przysięgam na nazwisko Togamich”. I zawsze tak robi, co dzień.

- Paniczu Byakuya. Jeśli nie zdążysz wrócić do poniedziałku, to i tak napisze o tym w Byakuyakou. Nic nie sprawi, że zrobię inaczej - powiedziałam, próbując rozpalić w nim zapał.

Ale panicz Byakuya po prostu spojrzał na mnie, jego oczy były wypełnione irytacją.

- Szydzisz ze mnie? Mówisz, że ten oszust sprawi mi jakieś problemy?

- Nie miałam tego...

- Pozwól, że ci to teraz powiem. Czasami próbujesz zachowywać się impertynencko. Ale jeśli myślisz, że ujdzie ci to na sucho tylko dlatego, że jesteś ode mnie odrobinę starsza...

Nagle poderwał się wiatr. Chłodny wiatr powiał przez alejkę. Gdy próbowałam poprawić swoją teraz-już-nie-uporządkowaną grzywkę—

Usłyszałam ryk.

To przedzieliło niebo na pół. Ziemia zadrżała, a sławna praska kostka brukowa zaczęła wypadać ze swojego miejsca, pozostawiając dziury. Daleko od nas, zauważyłam czarny dym.

- Hmph. nie mam zbyt wielu okazji, by spojrzeć na swoją moc z obiektywnego punktu widzenia, ale to było wystarczająco złe, aby dostarczyć mi wstrętu do samej siebie.

I tak oto rozpoczęły się 24 godziny rozpaczy.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy kolejną część! Jeszcze 7 i zakończymy pierwszy rozdział :)
Postanowiłam na razie tłumaczyć 'pitiful cattle' na „żałosne bydło”.