niedziela, 12 marca 2017

Rozdział 1 - Panicz Byakyua jest bóstwem

9

Samochód zatoczył kilka razy szerokie łuki, jakby Hiroyuki nie potrafił za dobrze kierować będąc przemokniętym piwem. A potem: przed szalejącym mercedesem pojawiła się jakaś postać! Pozbawione kontroli auto wjechało prosto na nią.

Trzask. Trzask. Roztrzaskało się... w zerowym stopniu, choć spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Zupełnie jakby samochód był delikatnie obejmowaną panienką albo jajkiem upuszczonym na puszysty futon, nie było żadnych trzasków. Dlaczego?

- Radzę ci patrzeć na drogę. Jeśli jeszcze przez chwilę będziesz tak robić to... twój samochód pójdzie na złomowisko.

Postać zatrzymała samochód. Jedną ręką. Przed szybą nie stał normalny człowiek. To coś wychodziło poza zasięg naszego pojmowania, skoro bez problemów mogło zatrzymać samochód.

Brązowe kończyny wystające spod jej mundurka były wspaniale umięśnione. Jej długie, białe włosy uniosły się od samej jej siły ducha, a jej oczy były tak przenikliwe jak u drapieżnika na szczycie łańcucha pokarmowego. Wzrost - 192 cm. Bust, 130cm. Najsilniejszy homo sapiens. Superlicealna Wojowniczka. Sakura Oogami.

- Ucha cha! Powaga?! Powaliło mnie, nie ruszajmy się! - Hiroyuki otarł piwo z twarzy. - Myślałem, że to był kryminał, a okazuje się, że to jednak science-fiction! Albo to to, co zwykle mówię, choć nie wiem, czy powinienem. Czy ten świat nie jest zbyt dziwny? Czy te przełamanie czwartej ściny o nie za dużo? Czy ona jest we właściwej książce?

- To ty i ta twoja trzeciorzędna rodzina jesteście tymi, który są w zlej książce.

- Tak myślisz? Cóż, po prostu podniosę ręce do góry i zaakceptuje świat, w którym ludzie zatrzymują samochody gołymi rękoma.

- Tak powinieneś zrobić. Wracaj do domu, amatorze. - panicz Byakuya opuścił swoje okno i przyzwał do siebie koleżankę z klasy. - Oogami, czemu jesteś w Pradze?

- Jestem wszędzie, a jednocześnie nigdzie.

- Nigdy bym nie pomyślał, że ze wszystkich ludzi, to właśnie od ciebie poznam rozwiązanie problemu odległości.

- To shukuchi - odpowiedziała Oogami, spokojnie rzucając jeszcze dziwniejszy termin od wyjaśnienia problemu odległości.

BORGES=WYNIK WYSZUKIWANIA
#22109004
KATEGORIA\CZARY; SZTUKI WALKI
TYTUŁ: „SHUKUCHI”


房有神術 能縮地脈 千里存在目前宛然 (神仙傳)*

Shukuchi, czy taż „skrócona Ziemia”, to technika sztuki walki, która pozwala użytkownikowi na
błyskawicznie zmniejszenie dystansu między nim a przeciwnikiem, opisywana przez historię jako „skrócenie odległości tak, że to, co jest tysiąc li dalej (ok.500km), wygląda jakby było tuż przed czyimiś oczyma”.

Więc, Oogami ignoruje dystans, gdy się porusza. Co oznacza, że rozwala sztuczki z rozkładem jazdy. Powinna przeprosić pana Kyoutarou Nishimurę**.

- Nie pytałem jak się dostałaś do Pragi, ale po co tu przyszłaś. - Wyglądało na to, że panicz Byakuya nie przejmował się shukuchi.

- Togami, czy proklamacja World Domination jest prawdziwa?

- A jeśli tak, to co?

- To aresztuję cie tu i teraz.

- Dobrze jest stawiać sobie wysokie poprzeczki, ale ta jest nie do przeskoczenia. Oogami, odejdź zanim coś ci się stanie. Weszłaś mi w drogę już w chwili, w której urodziłaś się w rodzinie o nazwisku zbyt podobnym do mojego.

- Jeśli moje słowa nie przyniosą skutku, to użyję siły.

- Hmph. Nigdy nie miałaś niczego, prócz siły. Czy wreszcie twoje mięśnie przejęły twój mózg? Niszczysz sobie ciało tymi proteinami.

- Od pewnego czasu chce ci zadać pewne pytanie, czy z jakiejś przyczyny używasz takiego obraźliwego języka?

- Potraktuj to jako tajemnicę handlową. A teraz, Oogami, czas na moje ostatnie pytanie. Kto cię tu przysłał?

- Głupie pytanie. Moje serce należy do Akademii Nadziei.

Akademia Nadziei.

Często mówi się, że jej ukończenie zagwarantuje ci sukces w przyszłości, więc stała się ona symbolem nadziei. Wszystkie „talenty pierwszej klasy” ze wszystkich pól zostały zebrane w tej akademii.

Wszyscy byliśmy uczniami tej szkoły.

- Teraz zatrzymam cie siłą, jak sobie tego zażyczyłeś. -  Oogami zaczęła kręcić jej wielkimi jak dąb ramionami.

- Postawa Tenchi Jouge? - panicz Byakuya oparł się o fotel, jakby pokazywał, że niczym się nie przejmuje. - Fatalna postawa, mówią że została odkryta przez Masutatsu Oyamę***. Sądzę, że to odpowiednia technika do walki ze mną.

- Um, paniczu Byakuya...

- Nie panikuj bez mojego pozwolenia. Jeśli jesteś prawdziwą Blue Ink, zacznij obserwować.

- Nie sądzisz, że niedługo umrzemy?

- Celem Oogami jest złapanie mnie i nic ponadto. Ma zamiar pozostawić luki, które możemy wykorzystać. Ty tam, z trzeciorzędnej rodziny.

- Hm? Och. Ochhh, przepraszam. Odpłynąłem. - Hiroyuki podniósł głowę. - Czy wasza walka na super-moce się skończyła?

- Właśnie jesteśmy w jej punkcie kulminacyjnym.

- Nie powinienem pytać.

- Nagrodzę cię za twoją pracę. Przełamiesz ten impas.

- Nagrodzisz mnie?

- Chcesz tak po prostu pozwolić mnie złapać?

- Yare yare. Po prostu doisz ze mnie ile się da. - Ale,  wbrew swoim słowom, Hiroyuki zmienił bieg i przycisnął pedał gazu.

- Beczka śmiechu -  Oogami ponownie zatrzymała samochód. Ale tym razem, być może dlatego że przyjęła postawę, użyła obu rąk.

- Nie ma znaczenia, jaką postawę przyjmie, jeśli nie może wykonać żadnego ruchu. Siorka!

- Klik. - A wtedy... dziewczyna, o której istnieniu całkowicie zapomniałam... Yuika, siedząca na miejscu pasażera, przycisnęła przycisk obok samochodowego systemu nawigacji, na którym widniała czaszka. Retro.

Za sobą, usłyszałam dźwięk uruchamiającej się maszyny. Srebrna rura, której nie potrafiłam opisać słowami innymi od „silnik odrzutowy”, pojawiła się z tyłu samochodu.

- Dun-da-da-daaachhh! Nigdy nie mówcie, że niemieckie samochody to gówno! Dzięki hitlerowcom wyprodukowano wiele broni w Benzie. Samochodów i samolotów również.

Czy oni naprawdę zrobili silniki odrzutowe?

Jakby rozwiewając moje wątpliwości, rozległo się wycie czegoś w rodzaju częstotliwości silnika. Nie mogąc wytrzymać dodatkowej porcji energii, samochód zatrząsł się i zagruchotał, a ja usłyszałam trzaski. Znoszenie przez mercedesa takiej mocy było dowodem na jego trwałość.

- Wwwww porząsiu! Więc, chcesz zatrzymać silnik odrzutowy gołymi rękoma? Panienko Superlicealistko.

Mercedes wystartował... Nie, on wystrzelił.

Ale.

- Myślisz, że tyle koni wystarczy na mnie?!

Wszyscy w szkole wiedzieli, że ksywka Oogami to Ogr. Tak jak jej pseudonim głosił, jej ręce były tak silne jak te u ogra z bajki, a jej muskuły były niezwykle potężne. Jakby to powiedzieć? Oogami walczyła z silnikiem odrzutowym i wygrywała. Zaczęła pchać auto do tyłu.

- Siora. Druga fala.

- Klik. - Yuika ponownie nacisnęła przycisk z czaszką i pojawił się drugi silnik.

- Dun-da-da-daaahhh! Jeśli naciskanie przycisku nic nie daje, to naciśnij ich jeszcze więcej! Jidzim!

Gdy tylko Hiroyuki ponownie przycisnął pedał gazu — świat za szybami stał się biały. Droga, niebo, krajobraz, Oogami, wszystko straciło swoje kontury przez przeraźliwą szybkość, w której ludzkie oko nie potrafiło niczego wyłapać.

Zapomniałam zapiąć pasa, więc rzucało mnie po samochodzie i uderzałam raz w lewo, raz w prawo. Ale, myśląc o tym, że panicz Byakuya i ja uciekliśmy, byłam szczęśliwa.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Shenxian zhuan - słowa z Biographies of Divine Transcendents. W wersji oryginalnej zostały zapisane chińskimi znaczkami, więc zostało to nieprzetłumaczone.
**  Japoński autor powieści kryminalnych, u którego często sztuczka ma powiązanie z czasem podróży i rozkładem jazdy.
*** Sławny mistrz karate.

Tak, i znowu coś przerobiłam. Tym razem „złapię cię” na „aresztuję cię”. No bo to tak fajniej brzmi :)

niedziela, 5 marca 2017

Rozdział 1 - Panicz Byakuya jest bóstwem

8

- To dosyć stary mem, ale nie jestem pewien, co by tu jeszcze powiedzieć... Więc powtórzę sławne słowa Haruki Murakamiego, „yare yare”. Och, wydaje mi się, że z tego też słynie Jojo*.

Kierowca ciągle gadał o bezsensownych rzeczach. Dziewczyna ściskająca strzelbę nie reagowała na nic, jej twarz była blada jak płótno. Oboje wydawali się być w naszym wieku.

- Chłopieee, to niesamowite. Ustawili cenę rynkową za mercedesy w Pradze. Czarny mercedes ma całkiem sporego pecha. Acha cha. Wyboiste drogi są taaakie fajneee! Ugryzę się w języyyk! Och, to mi przypomniało, co wy na to żeby się czegoś napić? To będzie dowód na to, że się spotkaliśmy. Nie jeździsz po pijanemu dopóki nie masz osiemnastki. - Odwrócił się do nas, wyciągając małą buteleczkę.

- Pilsner Urquell? - Panicz Byakuya sięgnął po butelkę.

- Znasz to? Wiesz, pewien Führer nienawidził gorzałki jak cholera, ale tutaj, w Pradze, pozwolił sobie trochę jej łyknąć. W dniu, w którym zdobył Czechosłowację. Piwem, które wypił, było Pilsner Urquell.

- Jeśli będziesz taki ironiczny, to ja będę z radością cię zabijać.

- Bzdura! To oczywiste, że całuję cię w tyłek i płaszczę się, bo jesteś z większej rodziny niż ja.

- Twojej rodziny? - zapytałam bez namysłu.

- Rodzina Ketouin... Słyszałaś kiedyś o niej?

- Nigdy.

- To nic. Z punktu widzenia rodziny Togami, musimy być mniejsi od mrówek. No i, chłopie, jesteś słodka - Prowadząc, odwrócił się do nas. - Moją słabością są ślicznotki. Lubię wbijać szpile w ich ramiona i szyje.

-Uch, czy mógłbyś skoncentrować się na kierowaniu?

- Prawdziwa broń kolekcjonera!

- Zabij mnie od razu...

- Paniusiu, czytając z twoich oczu, mogę powiedzieć, co nas czeka. Przez patrzenie w twoje oczy, mógłbym dostać się na półwysep skandynawski.

- Nie tęsknię za fiordami - powiedziałam, przerywając mu. Trochę czasu minęło od chwili, w której tak szybko kogoś znienawidziłam.

- Rodzina Ketouin. Pamiętam, że słyszałem o tym - mruknął panicz Byakuya.

- Tak trzymać, paniczyku! Pozwól mi nieść twój bagaż! Powinienem przynieść ci parę sandałów i zrobić trochę onigiri?

- W przeciwieństwie do zwykłych korporacji, oni są grupą ze światka przestępczego i to jedną z najważniejszych. Nawet ja nie spotkałem wcześniej kogoś z rodziny z półświatka.

- Łał... To brzmiało dosyć chłodno, no nie? Słowo „półświatek” po prostu ma w sobie to coś. Wszystko zaczyna mnie swędzieć, jeśli nie mogę po prostu czegoś zapowiedzieć. Nie macie nic przeciwko, by podrapać mnie trochę w plecy?

- Więc jesteś z rodziny Ketouin?

- Hej, boss-boy, nie mogę w ogóle uwierzyć, że próbujesz prowadzić ze mną poważną rozmowę, gdy wyglądasz, jakbyś szedł na toga party.

- Kiedy to się skończy, mam zamiar rozbić satelitę na twojej głowie.

- Cóż za zaszczyt. Jestem Hiroyuki, wnuk głowy rodziny Ketouin, Hatakiyo Ketouina. A to moja siostra bliźniaczka.

- Możecie na mnie mówić Yuika - powiedziała dziewczyna siedząca na miejscu pasażera, głosem miększym od trzepotu skrzydeł wróbla, odwracając głowę w naszą stronę tak wolno, że lenistwo w najczystszej postaci by się tego nie powstydziło. Jej twarz była niepokojąco spokojna i tak jak wcześniej, pozbawiona wyrazu.

- Starsza siostra i jej młodszy braciszek. Tworzymy dobą drużynę, co? - chłopak nazywany Hiroyuki wciąż nie patrzył się na drogę w trakcie kierowania. - A teraz! Skoro skończyliśmy się przedstawiać, lećmy dalej z historią.

- Jaką historią?

- O tym, co się stało. Proklamacja World Domination. Nawet ostatnie bossy w  Dragon Queście nie są tak krzykliwe, gdy mówią „te dni”.

- To nie ja wygłosiłem tę proklamację.

- Wiem - to była nieoczekiwana odpowiedź. - Załatwili cię, Richie Rich (T/N: Rich - bogaty, jakby ktoś nie wiedział). Ale to akurat niezbyt mnie obchodzi. Jak dla mnie to najciekawszą rzecz znalazłem w tym bydle.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Słyszałeś o Sekrecie Powodzenia Rodziny Togamich?

Dosłownie chwilę po tych słowach — panicz Byakuya otworzył butelkę, sprawiając że korek utknął w dachu samochodu. - Nawet gdybym wiedział... Co sprawiło, że myślisz, że bym ci o tym powiedział? - roześmiał się

-Łaaał. nie wiedziałem, że możesz otworzyć butelkę samymi dłońmi, Mister Moneybags Junior. W każdej chwili jesteś gotowy do imprezki! - Hiroyuki uśmiechnął się. - Nigdy nie powiedziałem, że myślałem, że mi to powiesz. Gdyby to było takie proste, to to nie byłoby ani psycho ani pop**. Ale pomogłem ci wydostać się z kłopotów, więc może przynajmniej dałbyś mi jakąś wskazówkę. Daleko nie zajdziesz jak będziesz taki skąpy. Jeśli zamierzasz taki być, to zawsze mogę cię wyrzucić z samochodu.

- To wszystko? Trudno to nazwać groźbą.

- Kiepsko mi wychodzi bycie złym gościem.

- Ale nuda. Powinieneś spróbować wziąć przykład z Göringa i Ribbentropa, gdy sprawili, że prezydent Hácha stracił władzę choć go nie zabito***.

- Dobrze! Za taki żart w Czechach otrzymasz od groma oklasków! Nawet Kretek**** byłby zdziwiony!

- Och?

- Nie przejmuj się tym. To robota plebejuszy.

- Wyraźnie widać, że się dobrze bawisz.

- Jesteś w całkiem dobrym nastroju, chłopcze z wyższych sfer. Dalej, spróbuj swojego Pilsner Urquella.

- Ne ważne w jaki sposób będziesz próbował, nie powiem ci niczego o Sekrecie Powodzenia Rodziny Togamich. Przysięgam na nazwisko Togamich - panicz Byakuya podniósł butelkę i uderzył nią w głowę Hiroyukiego.

Heheh. Heheheh. Błysnął okrutnym uśmiechem. Prawdopodobnie rozmowa o bydle sprawiła, że przegrał, prawie.

- Na zdravi.


* „Yare yare” to wyrażenie z które słynie wiele osób. Między innymi te dwie wymienione.
** „Psycho pop” - między innymi tymi oto słowami opisuje się gry Danganronpa.
*** Widząc, co napisała angielska tłumaczka, ja też poszukałam i oto, co znalazłam: „sterroryzowany osobiście przez Hitlera i Göringa prezydent Czechosłowacji Emil Hácha godzi się na okupację swego kraju”. „Gdy Göring zagroził zbombardowaniem Pragi, Hacha zemdlał i trzeba go było cucić”. Jak chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, to wystarczy wpisać w internet i już macie.
**** Kretek to postać z czeskiej bajki, która podobno zyskała jakąś tam sławę w Japonii.

I teraz tak: uznałam, że będę tłumaczyć congelera... Dobra, zgubiłam się. Słówko, które po przetłumaczeniu na polski mówi nam równie niewiele, co po angielsku, postanowiłam tłumaczyć jako rodzina, wymiennie z firmą i grupą. Bo jakoś tak to jest w tej Japonii - jest... No wieźmy Togamich - to jest nazwisko wielkiej rodziny, która ma tłum firm i to wszystko nazywa się korporacja Togami/Togamich albo grupa Togami... No więc jakoś tak sobie to wymyśliłam. jeśli się mylę, poprawcie mnie.
No i jeszcze co do pierwszego zdania. Meme. Znam tylko jednego Meme, ale to na pewno nie chodzi o niego. Więc po zobaczeniu grafik „old meme” przetłumaczyłam to jako mem.
Acha, i to już taki szczególik: w oryginale było napisane w drugim akapicie blada jak Noh mask. Przemieniłam to na płótno. No i skoro do jednego się przyznałam - trochę dalej kierowca proponując im butelkę, mówił o 20. Przemieniłam na 18, bo to nam bardziej pasuje. Mam nadzieję, że nie okaże się, że ma jakieś 19 lat czy coś, bo by se wtedy sam sobie zaprzeczał :)
I jak się wkurzyłam przy tłumaczeniu „like sin”, gdy na jakiejś angielskiej stronie zobaczyłam: rare. Rzadkie jak cholera (ang. Rare like sin - czemu mnie to bawi?) i jeszcze używane przez tłumaczkę! Czemu nikt mi tłumaczeń nie chce uprościć? Ech...