niedziela, 5 marca 2017

Rozdział 1 - Panicz Byakuya jest bóstwem

8

- To dosyć stary mem, ale nie jestem pewien, co by tu jeszcze powiedzieć... Więc powtórzę sławne słowa Haruki Murakamiego, „yare yare”. Och, wydaje mi się, że z tego też słynie Jojo*.

Kierowca ciągle gadał o bezsensownych rzeczach. Dziewczyna ściskająca strzelbę nie reagowała na nic, jej twarz była blada jak płótno. Oboje wydawali się być w naszym wieku.

- Chłopieee, to niesamowite. Ustawili cenę rynkową za mercedesy w Pradze. Czarny mercedes ma całkiem sporego pecha. Acha cha. Wyboiste drogi są taaakie fajneee! Ugryzę się w języyyk! Och, to mi przypomniało, co wy na to żeby się czegoś napić? To będzie dowód na to, że się spotkaliśmy. Nie jeździsz po pijanemu dopóki nie masz osiemnastki. - Odwrócił się do nas, wyciągając małą buteleczkę.

- Pilsner Urquell? - Panicz Byakuya sięgnął po butelkę.

- Znasz to? Wiesz, pewien Führer nienawidził gorzałki jak cholera, ale tutaj, w Pradze, pozwolił sobie trochę jej łyknąć. W dniu, w którym zdobył Czechosłowację. Piwem, które wypił, było Pilsner Urquell.

- Jeśli będziesz taki ironiczny, to ja będę z radością cię zabijać.

- Bzdura! To oczywiste, że całuję cię w tyłek i płaszczę się, bo jesteś z większej rodziny niż ja.

- Twojej rodziny? - zapytałam bez namysłu.

- Rodzina Ketouin... Słyszałaś kiedyś o niej?

- Nigdy.

- To nic. Z punktu widzenia rodziny Togami, musimy być mniejsi od mrówek. No i, chłopie, jesteś słodka - Prowadząc, odwrócił się do nas. - Moją słabością są ślicznotki. Lubię wbijać szpile w ich ramiona i szyje.

-Uch, czy mógłbyś skoncentrować się na kierowaniu?

- Prawdziwa broń kolekcjonera!

- Zabij mnie od razu...

- Paniusiu, czytając z twoich oczu, mogę powiedzieć, co nas czeka. Przez patrzenie w twoje oczy, mógłbym dostać się na półwysep skandynawski.

- Nie tęsknię za fiordami - powiedziałam, przerywając mu. Trochę czasu minęło od chwili, w której tak szybko kogoś znienawidziłam.

- Rodzina Ketouin. Pamiętam, że słyszałem o tym - mruknął panicz Byakuya.

- Tak trzymać, paniczyku! Pozwól mi nieść twój bagaż! Powinienem przynieść ci parę sandałów i zrobić trochę onigiri?

- W przeciwieństwie do zwykłych korporacji, oni są grupą ze światka przestępczego i to jedną z najważniejszych. Nawet ja nie spotkałem wcześniej kogoś z rodziny z półświatka.

- Łał... To brzmiało dosyć chłodno, no nie? Słowo „półświatek” po prostu ma w sobie to coś. Wszystko zaczyna mnie swędzieć, jeśli nie mogę po prostu czegoś zapowiedzieć. Nie macie nic przeciwko, by podrapać mnie trochę w plecy?

- Więc jesteś z rodziny Ketouin?

- Hej, boss-boy, nie mogę w ogóle uwierzyć, że próbujesz prowadzić ze mną poważną rozmowę, gdy wyglądasz, jakbyś szedł na toga party.

- Kiedy to się skończy, mam zamiar rozbić satelitę na twojej głowie.

- Cóż za zaszczyt. Jestem Hiroyuki, wnuk głowy rodziny Ketouin, Hatakiyo Ketouina. A to moja siostra bliźniaczka.

- Możecie na mnie mówić Yuika - powiedziała dziewczyna siedząca na miejscu pasażera, głosem miększym od trzepotu skrzydeł wróbla, odwracając głowę w naszą stronę tak wolno, że lenistwo w najczystszej postaci by się tego nie powstydziło. Jej twarz była niepokojąco spokojna i tak jak wcześniej, pozbawiona wyrazu.

- Starsza siostra i jej młodszy braciszek. Tworzymy dobą drużynę, co? - chłopak nazywany Hiroyuki wciąż nie patrzył się na drogę w trakcie kierowania. - A teraz! Skoro skończyliśmy się przedstawiać, lećmy dalej z historią.

- Jaką historią?

- O tym, co się stało. Proklamacja World Domination. Nawet ostatnie bossy w  Dragon Queście nie są tak krzykliwe, gdy mówią „te dni”.

- To nie ja wygłosiłem tę proklamację.

- Wiem - to była nieoczekiwana odpowiedź. - Załatwili cię, Richie Rich (T/N: Rich - bogaty, jakby ktoś nie wiedział). Ale to akurat niezbyt mnie obchodzi. Jak dla mnie to najciekawszą rzecz znalazłem w tym bydle.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Słyszałeś o Sekrecie Powodzenia Rodziny Togamich?

Dosłownie chwilę po tych słowach — panicz Byakuya otworzył butelkę, sprawiając że korek utknął w dachu samochodu. - Nawet gdybym wiedział... Co sprawiło, że myślisz, że bym ci o tym powiedział? - roześmiał się

-Łaaał. nie wiedziałem, że możesz otworzyć butelkę samymi dłońmi, Mister Moneybags Junior. W każdej chwili jesteś gotowy do imprezki! - Hiroyuki uśmiechnął się. - Nigdy nie powiedziałem, że myślałem, że mi to powiesz. Gdyby to było takie proste, to to nie byłoby ani psycho ani pop**. Ale pomogłem ci wydostać się z kłopotów, więc może przynajmniej dałbyś mi jakąś wskazówkę. Daleko nie zajdziesz jak będziesz taki skąpy. Jeśli zamierzasz taki być, to zawsze mogę cię wyrzucić z samochodu.

- To wszystko? Trudno to nazwać groźbą.

- Kiepsko mi wychodzi bycie złym gościem.

- Ale nuda. Powinieneś spróbować wziąć przykład z Göringa i Ribbentropa, gdy sprawili, że prezydent Hácha stracił władzę choć go nie zabito***.

- Dobrze! Za taki żart w Czechach otrzymasz od groma oklasków! Nawet Kretek**** byłby zdziwiony!

- Och?

- Nie przejmuj się tym. To robota plebejuszy.

- Wyraźnie widać, że się dobrze bawisz.

- Jesteś w całkiem dobrym nastroju, chłopcze z wyższych sfer. Dalej, spróbuj swojego Pilsner Urquella.

- Ne ważne w jaki sposób będziesz próbował, nie powiem ci niczego o Sekrecie Powodzenia Rodziny Togamich. Przysięgam na nazwisko Togamich - panicz Byakuya podniósł butelkę i uderzył nią w głowę Hiroyukiego.

Heheh. Heheheh. Błysnął okrutnym uśmiechem. Prawdopodobnie rozmowa o bydle sprawiła, że przegrał, prawie.

- Na zdravi.


* „Yare yare” to wyrażenie z które słynie wiele osób. Między innymi te dwie wymienione.
** „Psycho pop” - między innymi tymi oto słowami opisuje się gry Danganronpa.
*** Widząc, co napisała angielska tłumaczka, ja też poszukałam i oto, co znalazłam: „sterroryzowany osobiście przez Hitlera i Göringa prezydent Czechosłowacji Emil Hácha godzi się na okupację swego kraju”. „Gdy Göring zagroził zbombardowaniem Pragi, Hacha zemdlał i trzeba go było cucić”. Jak chcecie dowiedzieć się czegoś więcej, to wystarczy wpisać w internet i już macie.
**** Kretek to postać z czeskiej bajki, która podobno zyskała jakąś tam sławę w Japonii.

I teraz tak: uznałam, że będę tłumaczyć congelera... Dobra, zgubiłam się. Słówko, które po przetłumaczeniu na polski mówi nam równie niewiele, co po angielsku, postanowiłam tłumaczyć jako rodzina, wymiennie z firmą i grupą. Bo jakoś tak to jest w tej Japonii - jest... No wieźmy Togamich - to jest nazwisko wielkiej rodziny, która ma tłum firm i to wszystko nazywa się korporacja Togami/Togamich albo grupa Togami... No więc jakoś tak sobie to wymyśliłam. jeśli się mylę, poprawcie mnie.
No i jeszcze co do pierwszego zdania. Meme. Znam tylko jednego Meme, ale to na pewno nie chodzi o niego. Więc po zobaczeniu grafik „old meme” przetłumaczyłam to jako mem.
Acha, i to już taki szczególik: w oryginale było napisane w drugim akapicie blada jak Noh mask. Przemieniłam to na płótno. No i skoro do jednego się przyznałam - trochę dalej kierowca proponując im butelkę, mówił o 20. Przemieniłam na 18, bo to nam bardziej pasuje. Mam nadzieję, że nie okaże się, że ma jakieś 19 lat czy coś, bo by se wtedy sam sobie zaprzeczał :)
I jak się wkurzyłam przy tłumaczeniu „like sin”, gdy na jakiejś angielskiej stronie zobaczyłam: rare. Rzadkie jak cholera (ang. Rare like sin - czemu mnie to bawi?) i jeszcze używane przez tłumaczkę! Czemu nikt mi tłumaczeń nie chce uprościć? Ech...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz